erasmusovelove

super przygody czwórki polskich studentów

La vie en rose

 

Uczymy się całe życie, lecz co to za życie, jeśli nie mamy czego i kogo wspominać? Jak raz zasmakujemy podróży – będziemy chcieli więcej. A kiedy będzie na to czas, jeśli nie teraz? Może to właśnie „TERAZ” jest najważniejsze. Żeby nie stracić tej chwili, która jest tak ulotna…

Od zawsze marzyłam o odkrywaniu świata, poznawaniu nowych kultur i języków obcych. Od czasów szkoły podstawowej uczyłam się języka francuskiego. W czasach gimnazjum marzyłam, żeby zobaczyć Paryż, jakże często wspominany na zajęciach. Podczas studiów udało mi się już kilka razy mieszkać za granicą. Wreszcie przyszedł długo wyczekiwany czas na Francję.

Z czym mi się kojarzy to pół roku we Francji? Z zapachem podgrzewanych serów, z wąskimi uliczkami, z różowymi górami o zachodzie słońca, otaczającymi Grenoble, a przede wszystkim z długimi rozmowami z moimi nowymi przyjaciółmi.
Erasmus to wyzwanie. Nie jest dla tych, którzy się boją. Łamie się barierę językową, walczy z samym sobą. To ogromne wyzwanie, przetrwanie w innym kraju, gdzie ludzie są tak różni. To walka z biurokracją, ze zrozumieniem tego, co do nas mówią i z przekazywaniem sensu naszych słów.

Erasmus to nie stereotypowe „wakacje”… Nasz tryb życia zależy od charakteru i naszych priorytetów. Dlatego na Erasmusa wyjeżdżą ludzie ciekawi świata, nowych wyzwań i miejsc. Stajemy się bardziej otwarci na nowe sytuacje. W sklepach, na ulicy, czy w urzędach, gdziekolwiek się nie pójdzie, należy przestawić się na inny język.
Po pewnym czasie mówienia po francusku i angielsku, dziwnie było nagle zacząć mówić z powrotem po polsku. Daleko od domu zaczyna się dostrzegać pozytywy kraju, z którego się pochodzi. Stajemy się dumni z bycia Polakami. Po czasie zaczyna się tęsknić za polskim jedzeniem, muzyką, krajobrazami. To miłe uczucie, gdy zagraniczni znajomi są ciekawi historii naszego kraju i gdy możemy ją im opowiedzieć. Kto by pomyślał, że już podczas pierwszego miesiąca jest się w stanie nawiązać znajomości, które przeradzają się w przyjaźnie, często na całe życie.

W podróżowaniu uwielbiam to, że odkrywam zawsze coś nowego. Miejsca turystyczne są punktami obowiązkowymi, ale lubię także zgubić się w mieście lub na szlaku i wytyczyć swoją ścieżkę, nie wiedząc na co trafię. W ten sposób tworzą się przygody, historie, które później chce się opowiadać.

Często ludzie nie mający doświadczenia z programem Erasmus, uważają że program nic nie wnosi, że niczego się nie uczymy. Uczymy się życia. Na uczelni dowiadujemy się nowych rzeczy, a egzaminy często bywają trudniejsze niż w Polsce. Rozwijamy umiejętność pracy w międzynarodowych grupach. Czyż to nie ciekawe, poznawać system nauczania w innym kraju? Podejmować wyzwania nauki w innym języku? Dla mnie jak najbardziej. Przedmioty na uczelni Sciences PO Grenoble były stricte politologiczne. W zawodzie dziennikarza polityka to jedna z podstawowych dziedzin, w której powinniśmy się orientować. Na uczelni mieliśmy takie przedmioty jak: światowe problemy, zmiany w polityce globalnej czy wielokulturowość we Francji.

Od nas samych zależy, czy będziemy utrzymywać kontakt ze znajomymi. Często też, w trakcie tego pół roku, okazuje się, kto zostanie naszym prawdziwym przyjacielem… Co potem? Rozłąka z ludźmi, którzy rozjeżdżają się po świecie, z którymi spędzałeś tyle czasu wolnego po zajęciach, z którymi zwiedzałeś świat. Jedynym kontaktem z nimi stają się media społecznościowe. Prędko nie zobaczę się ze znajomymi z Kanady, Francji, Anglii, Singapuru, Australii czy z Węgier.

Osobiście, w dalszym ciągu mam kontakt z większością znajomych, którzy byli mi bliżsi na poprzednich Erasmusowych wyjazdach. Hiszpanię i Madryt (w którym studiowałam) odwiedziłam już dwa razy po przylocie do Polski. To wspaniałe uczucie, kiedy wraca się do miejsc pełnych wspomnień, w których ci sami znajomi witają cię z otwartymi ramionami i mówią „witaj w domu”. Tak, dom to nie jest jedno miejsce. To ludzie.

Jak wcześniej już pisała moja przyjaciółka, również studentka WSKSiM, najgorszą wadą Erasmusa jest „depresja poerasmusowa”. Nie zawsze wiadomo, czy wróci się do tych miejsc drugi raz, czy spotka się tych przyjaciół. Trudno jest się odnaleźć w codzienności, która z początku wydaje się szara. W sercu zostają ludzie, wspomnienia, muzyka i niesamowite widoki, więc tego nikt nam nie odbierze, tego, czego doświadczyliśmy i co zobaczyliśmy na własne oczy. Często niestety Erasmusi są niezrozumiani przez znajomych czy rodzinę. Nic dziwnego. Nikt nie zrozumie studenta Erasmusa tak, jak inny student wymiany.
Życie we Francji, mimo jej uroku, jest bardzo drogie dla Polaków. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś nie przygotuje się do takiego wyjazdu i nie zaoszczędzi wcześniej na niego. Ze stypendium byłam w stanie opłacić każdy miesiąc w akademiku i kupiłam bilety lotnicze. Stypendium nie starczyło na pokrycie kosztów cotygodniowych zakupów i dodatkowych wydatków na przykład na wycieczki.

Przed wyjazdem miałam wiele wątpliwości. Nie byłam pewna, czy kolejny raz chcę wyjechać na tak długo. Jednak po zdanej sesji i wielu przemyśleniach stwierdziłam, że zaryzykuję. Było warto i gdyby ktoś dał mi możliwość powtórzenia tego pół roku, zrobiłabym dokładnie to samo.

Za granicą często mam tak, że rozmyślam o przyszłości, teraźniejszości i przeszłości w inny sposób. Problemy stają się przygodami, z którymi trzeba sobie poradzić. Z pewnością, życie się zmienia, wzbogacamy się kulturowo i pełni nowych doświadczeń wracamy do Polski. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie mojego życia bez podróży, bez poznania tych ludzi i miejsc. Spełniłam swoje marzenia – o zamieszkaniu we Francji, otoczona krainą gór jak z Władcy Pierścieni, przechadzałam się w deszczu paryskimi uliczkami i byłam na festiwalu filmowym w Cannes. Nie sądziłam, że to wszystko mogło mnie spotkać, a jednak! Dalej tworzę nowe wspomnienia, wesoło patrząc w przyszłość. Warto się zdecydować na wyjazd i wyjść ze strefy komfortu. Chyba większość studentów Erasmusa zgodziłaby się ze stwierdzeniem: „Raz Erasmus – na zawsze Erasmus”, bo tej przygody nie zapomina się do końca życia! Życie zaskakuje, lecz szczęściu trzeba pomagać 😉

E. B.

Copyright © 2013-2024. All Rights Reserved.